Muza dziś się wycwaniła
Nie przychodząc do artysty.
Może chciała zażyć szczęścia?
Znaleźć spokój wiekuisty?
Może chciała pójść swą drogą
Wbrew regułom i zasadom,
Oddać siebie innym chętnym,
Służyć wszystkim dobrą radą.
Wiec uciekła hen przed siebie
Nie zważając na tęsknotę
Ów artysty co kreuje
Swoją twórczość na miernotę.
Bo bez Muzy to i Wena
Gdzieś w otchłani się ukryła
I choć bardzo chce powrócić
To gdzieś w drodze się zgubiła.
Więc zawzięła się ów Muza
Powracając do kolebki
Weszła w otchłań szukać Weny,
Bo to problem nie jest wielki.
I artysta się ucieszył
Że wróciła jego Pani.
Teraz mogą tworzyć razem.
Będą kiedyś z tego znani.
Ale Muza zaprzeczyła
Tylko Wenę chciała znaleźć
Aby chwycić ją za rękę
No i uciec jak najdalej.
J.M.
Tak, czasem potrzeba kontrastów, żeby coś zauważyć, docenić ;-)
OdpowiedzUsuńTwój nowy wiersz czytało mi się bardzo przyjemnie. Tak już bywa, że artyście brakuje weny. No, ale po jakimś czasie w końcu wraca.
Pozdrawiam Cię Serdecznie! :-)
sentimental chapelle traylor dimensions hirschfeld darfeuil arthritis stonehouse ampha
OdpowiedzUsuńAfter read few of the posts on your blog these few days, and I truly like your style of blogging. I added it to my bookmark site list and will be checking back soon. Pls check out my site too and let me know what you think.
obst und gemüsereiniger