Wielki
łowca- Orion,
Mąż
cudnej urody,
Olbrzymiej
postawy
W
wieku jeszcze młodym,
Nie
chwaląc go- skromnie,
Świat
o nim tak rzecze,
Że
zawrócił w głowie
Nie
jednej kobiecie.
Aż
Amor raz trafił
W
serce Artemidy.
Bogini
gór, lasów,
Tej
Wielkiej Łowczyni.
Serce
jej kamienne
Uczuć
tych nie znało,
Lecz
na jego widok
Z
miłości zadrżało.
No
i zapragnęła
Ciałem
jak i duszą,
Że
ich drogi życia
Spleść
się kiedyś muszą.
Ale
nie zdążyły...
Śmierć
jego niegodna...
Atak
padł parszywie
Zdradzieckiego
żądła.
Orion-
wielki łowca:
"Wszystko
zgładzić zdoła!"
Został
pokonany
Przez
żądło skorpiona.
Mimo
tego losu
Teraz
tam na niebie
Świecą
jasne gwiazdy.
Świecą.
Tak dla siebie.
On
sam wśród nich idzie,
Czasem
dumnie stoi,
W
ręku dzierżąc oszczep
Wciąż
Zająca goni,
Który,
jak to zając,
Ciągle
mu umyka,
A
on wciąż go goni,
Czasem,
aż dotyka...
Towarzyszy
mu Pies.
Wiernie
za nim kroczy.
I
tak wieczność teraz
Wolno
im sie toczy.
Łowy
widać nocą,
W
górze mrok sie rusza.
Zamknij
oczy. Słyszysz?
Szczekanie
Syriusza.
J.M.
Na podstawie mitu o Orionie.
Bardzo podoba mi się Twój tekst, za całość spokojnie daję 5+. Jest i historia, jest dobra zabawa z rymem, wszystko jest według mnie na swoim miejscu, ogólnie szacunek się należy. :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Może wynika z faktu, że nie umiemy na razie całego Kosmosu poznać, objąć rozumem itp.?
Pozdrawiam!