Mocy nie ma we mnie i Ja nie jestem z mocą (pozdro dla kumatych ;))
Wiersz sprzed prawie roku.. końcówka stycznia...
Chce odkryć świat tam gdzie go
nie ma.
Chcę pójść znów w inną drogę.
Dać upust złości, chęci
przebaczenia
Robić to co mogę.
Wyrwać się z krat
nędzy i rozpaczy,
Pobiec gdzieś przed siebie!
Uciec z więzienia.
Wiesz co to znaczy?
Że już nie spotkam
Ciebie.
Bo Ty jesteś częścią
mojej niedoli,
Częścią mego
jestestwa.
I tak oto teraz
ostatkiem sił woli
Uciekam z tego
królestwa.
Uciekam gdzieś gdzie
szczęście dopisze,
Zagoi się w duszy mej
rana.
Ucieknę gdzieś w
dalekie zacisze
Się schowam jak rzecz
już nie chciana.
Lecz wiem, że wciąż
mnie chcesz,
Tak jak ja wciąż chcę
Ciebie
Ale głuchy i ślepy
jest los,
Bo w tej zachciance
uwzględnia tylko siebie.
Wciąż dzieli na
czworo włos.
Nie wińmy siebie, ani
jego też,
Bo oboje dobrze
wiemy,
Że i tym razem nie
obejdzie się bez łez.
Czy na prawdę tego
chcemy?
J.M.
Dawno nie czytałem tak dobrego wiersza :)
OdpowiedzUsuńCzytanie wprawiło mnie w melancholijny stan chociaż nie był on jeszcze aż tak depresyjny :)
Pozdrawiam
Prince Of Pain
www.suicideanddreams.blog.onet.pl