piątek, 13 stycznia 2017

87.

Ojć... znowu spadek weny!
Mocy nie ma we mnie i Ja nie jestem z mocą (pozdro dla kumatych ;))

Wiersz sprzed prawie roku.. końcówka stycznia... 


Chce odkryć świat tam gdzie go nie ma.
Chcę pójść znów w inną drogę.
Dać upust złości, chęci przebaczenia
Robić to co mogę.
Wyrwać się z krat nędzy i rozpaczy,
Pobiec gdzieś przed siebie!
Uciec z więzienia. Wiesz co to znaczy?
Że już nie spotkam Ciebie.
Bo Ty jesteś częścią mojej niedoli,
Częścią mego jestestwa.
I tak oto teraz ostatkiem sił woli
Uciekam z tego królestwa.
Uciekam gdzieś gdzie szczęście dopisze,
Zagoi się w duszy mej rana.
Ucieknę gdzieś w dalekie zacisze
Się schowam jak rzecz już nie chciana.
Lecz wiem, że wciąż mnie chcesz,
Tak jak ja wciąż chcę Ciebie
Ale głuchy i ślepy jest los,
Bo w tej zachciance uwzględnia tylko siebie.
Wciąż dzieli na czworo włos.
Nie wińmy siebie, ani jego też,
Bo oboje dobrze wiemy,
Że i tym razem nie obejdzie się bez łez.
Czy na prawdę tego chcemy? 
J.M.

1 komentarz:

  1. Dawno nie czytałem tak dobrego wiersza :)
    Czytanie wprawiło mnie w melancholijny stan chociaż nie był on jeszcze aż tak depresyjny :)
    Pozdrawiam
    Prince Of Pain
    www.suicideanddreams.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za te kilka sekund poświęconych na pozostawienie po sobie śladu !! Pamiętaj, że każdy komentarz jest niczym furtka prowadząca prosto do twojego bloga ;) Dziękuję i pozdrawiam!