czwartek, 10 marca 2016

Wiersz 51

W końcu coś świeżego z przed dwóch dni ^^ (wciąż nie ma tego czegoś, ale nie jest zły.. chyba)

Gdy słońce zmruży powieki,
Gdy zamknie oczy swe,
Wtem przyznam czego pragnę,
Wtem powiem czego chcę.
Gdy ciemność tu nastanie,
Gdy skropi wszelkie dusze,
Wtem i ja tu nadejdę,
Nie ''bo chce'', ale muszę.
Ukrycie sprzymierzeńcem
Na przykład w gęstej kniei,
Gdzie wszelka radość niknie,
Gdzie nie ma krzty nadziei.
W błękicie Nieba wciąż widzę
Ostatki jednej z tych cnót.
Bezmyślnie wciąż się przyczyniam,
Do zamknięcia nadziei wrót.

Gdy słońce oczy otwiera,
Gdy przetrze zaspany wzrok,
Gdy ciemność już odejdzie,
Gdy zniknie niechciany mrok
Zniknę również i ja,
Bo ciemność wzywa mnie.
Lecz nie wiem czy z nią pójdę,
Wciąż nie wiem czego chcę.
Nadzieja znów się zbudzi,
Pozbiera ostatki mroku
Od tych niechcianych ludzi
Dotrzyma im już kroku.
Nie zawsze jest na co dzień,
Ja wiem, bo gdzieś się gubi.
W tym świecie pełnym mroku
I tych niechcianych ludzi.
J.M.

2 komentarze:

  1. piekny ten wiersz
    pozdrawiam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie jest dobrze. :) U mnie nic nie powstało z wierszy od paru dni ładnych.

    Oj tam, akurat ten termin nie jest zbyt popularny, nie mniej fajnie, że udało mi się zawrzeć w wierszu jakiś impuls do poszukiwań. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za te kilka sekund poświęconych na pozostawienie po sobie śladu !! Pamiętaj, że każdy komentarz jest niczym furtka prowadząca prosto do twojego bloga ;) Dziękuję i pozdrawiam!