Słucham piosenkę. Znam ją od
Ciebie.
Słucham jej ciągle. W zadumie czy
gniewie.
Słucham gdy płacze niebo nad
nami,
Słucham gdy mam Cię znów przed
oczami,
Słucham gdy uśmiech na twarzy
zagości,
Słucham ją w smutku lecz i w
radości.
Słucham gdy nawet nie myślę o
Tobie,
Słucham gdy myślę... Czemu tak robię?
Słucham w momentach tych
zapomnienia.
Słucham gdy pragnę, lub od
niechcenia.
Słucham jej głośno, czasem też
skrycie,
Słucham codziennie, uwielbiam nad
życie!
Słucham w zadumie, gdy zamknę
znów oczy,
Słucham wciąż w koło. Tak dzień
się znów toczy.
Słucham też przed snem i potem
się dziwie,
Że mam Cię znów we śnie choćby
przez chwilę.
I rano żałuję, że to tylko sny,
Bo znów jestem JA, a byliśmy MY.
J.M.
Ciekawie rozumiesz mój wiersz. Tak w sumie też można, choć głównym przesłaniem i zamysłem było to, że skończyły się czasy Mickiewicza i cierpienia poetyckiego. Teraz najważniejsze jest, by w pędzie dnia wiersz czy inny tekst był w stanie zatrzymać ludzi choćby na parę chwil potrzebnych na jego przeczytanie.
OdpowiedzUsuńTak to właśnie bywa jak coś łączy się z czyjąś postacią. Bardzo trafnie ujęłaś obrazy pewne w słowa. :)
Pozdrawiam!
Bardzo często tak mam i niestety z reguły budzi to we mnie te smutne wspomnienia...
OdpowiedzUsuńNierzadko potrzebuję kilku lat, aby odsłuchać po raz kolejny pewnej piosenki...
A wiersz jest naprawdę piękny :)
Pozdrawiam
Prince Of Pain
www.suicideanddreams.blog.onet.pl