środa, 2 września 2015

Wiersz 17.

Wiem o czym myślisz, gdy patrzysz ukradkiem
Prawie jak zwierze zamknięte w klatce,
Które od lat nie widziało słońca,
A teraz patrzy się w nie bez końca.

Miękkie spojrzenie przy blasku ciemności
Pogrąża kochanków w otchłani nicości,
Zamyka w uścisku wiecznego uśpienia...
Dotyk w dotyku z tą nutą cierpienia.

Dłużej niż wiecznie ta chęć trzymania
Przy sobie Ciebie, ciągłego kochania.
Będący w szponach uroku, zaklęcia...
Innej mocności... nie mam pojęcia.

Tak trudno uwierzyć w prawdziwość tej chwili,
Tak trudno uwierzyć, bo się mylili.
Mówili, że nie ma nadziei na szczęście,
Lecz ja mam w tej chwili w objęciach twe serce.
Dowód uznania, szacunku, bliskości,
Dowód oddania, prawdziwej miłości.
J.M.

3 komentarze:

  1. A to ja też miałem masę takich historii, stąd może w jakiejś mierze wiersz o szklance. W domu kilka razy zdarzyło mi się zbić coś tak niefortunnie, że ułamywał się jedynie fragment mały i nie wiadomo było czy zatrzymać takie naczynie czy nie.

    Ciekawie dobierasz rymy według mnie. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo jak to się mówi, każdy ma przecież jakiś talent. :)

    Oj ale właśnie te niedopowiedzenia, które każdy mógł tłumaczyć na własny sposób były w tych reklamach najlepsze. Ostatnio mózg mi się lasuje przy reklamach Old Spice. :D Są poryte do granic.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za te kilka sekund poświęconych na pozostawienie po sobie śladu !! Pamiętaj, że każdy komentarz jest niczym furtka prowadząca prosto do twojego bloga ;) Dziękuję i pozdrawiam!